Eliza
Orzeszkowa to polska pisarka, która żyła w latach 1841-1910. Tworzyła w okresie
pozytywizmu. Debiutowała jako prozaik w
roku 1866 poprzez publikację opowiadań oraz powieści tendencyjnych, jak:
„Marta” czy „Pan Graba”. Oprócz tego jest autorką tak znanych dzieł, jak: „Nad Niemnem” czy „Gloria victis”.
Powieść pt. "Meir Ezofowicz" ukazuje obraz żydowskiego miasteczka. Skupia się głównie wokół rodziny Ezofowiczów, ale nie jest monotematyczna. Pisarka, by stworzyć to niezwykłe dzieło, poświęciła wiele czasu i wiele pracy, by dobrze poznać społeczeństwo żydowskie. Jak udało mi się przeczytać w posłowiu - było warto. I właściwie zgadzam się z tą opinią.
Akcja utworu rozgrywa się w żydowskim (fikcyjnym) miasteczku Szybowie, gdzie mieszkają dwie ważne rodziny - Ezofowiczów oraz Todrosów.
Ród Todrosów charakteryzuje się ogromną religijnością, żarliwością i oddaniem Bogu, zaś Ezofowiczów wybitnymi jednostkami, które chcą reformować społeczeństwo Żydów (najpierw jest to Michał Senior, potem Hersz Ezofowicz, aż w końcu czytelnik poznaje tytułowego Meira).
Meir jest oburzony tym, co się wokół dzieje. Zacofanie społeczeństwa stara się za wszelką cenę naprawić, jednak wciąż spotyka się z odrzuceniem przez współwyznawców. Z natury dobry i gorliwy młody mężczyzna spotyka się z ciężkimi zarzutami. Nie podoba mu się to, że ludzie za bardzo zwracając uwagę na ponad sześciuset przykazaniach, zaniedbują prawdziwą religijność. Niemal zapominają o Bogu skupiając się na zasadach.
Czytelnik jest świadkiem prześladowań karaimów, ciężkiego losu biednych ludzi, ślepemu zaufaniu innemu człowiekowi. Przez karty powieści przewija się tyle okrucieństwa (zarysowanego subtelnie) i tyle niesprawiedliwości, że sytuacja głównego bohatera zaczyna dotyczyć także odbiorcy książki. Czytelnik utożsamia się z tragizmem Meira.
Morał płynący z utworu jest czytelny nie tylko na końcu, ale także w czasie trwania akcji utworu. Wciąż daje się wyczytać co złego ludzie czynią, a co dobrego należy czynić. Ponadto samo zakończenie budzi emocje. Nie można odłożyć książki i tak od razu przejść do spraw dziennych. Chwila zadumy jest nieodłącznym elementem.
Meir zdaje się być czytelnikowi postacią bardzo tajemniczą. Mimo, że narrator ujawnia emocje bohatera, ukazuje jego czyny, Meir wciąż jest jakby zamknięty. Nie dane nam jest do końca poznać jego emocji i myśli. Może to celowy zabieg? Nie przeczę jednak, że postać Meira jest słabo skonstruowana, bynajmniej. Zabrakło mi jednak tego "czegoś", ale to takie moje "widzimisię".
Powieść jest warta uwagi, dzięki niej możemy poznać od innej strony społeczeństwo żydowskie. Cóż daje nam internet czy telewizja? Czy naprawdę w pełni udało się nam poznać ów społeczeństwo? Sądzę, że nie. Ja także niewiele wiedziałam. A książka daje możliwość zupełnie innego poznania kultury i obyczajów.
Nad językiem Orzeszkowej to ja już może nie będę się rozprawiać. Chyba już wiadomo, że podoba mi się bardzo. Wielu osobom nie odpowiada, a ja jestem zachwycona. Nie wiem czy kogoś uda mi się zarazić tym entuzjazmem. Liczę na to, że tak.
Recenzja została
napisana w ramach akcji Czytam więc jestem. Dostępna jest tutaj.
Czytałam bardzo dawno temu, ale wrażenie pozostało do dziś i to jak najlepsze. Mam zwłaszcza takie jedno wspomnienie o tej seniorce rodu, takiej już bardzo starutkiej, którą się prawnuczki tak czule opiekowały.
OdpowiedzUsuńHm, może dam kiedyś szansę Elizie Orzeszkowej, ale zacznę od jakiejś cieńszej jej książki, żeby się nie zrazić ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam na studiach, podobało mi się niesamowicie, to moja zdecydowanie ulubiona książka Orzeszkowej. Akurat na egzaminie z niej odpowiadałam, pani była zdziwiona, że można tak swobodnie rozmawiać, a mnie po prostu ta powieść autentycznie zachwyciła.
OdpowiedzUsuńZachęciła mnie Twoja recenzja, na pewno przeczytam, dzięki :-)
OdpowiedzUsuńTak jak i innych polskich autorów, również Orzeszkową sobie wysoko cenię:) Co prawda nie czytałam tej książki, ale przymierzam się w przyszłości.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!