Tytuł jest ciekawy, okładka - no średnia. Autor mi całkowicie nieznany. A do tego dopisek na okładce: "Numer 1 brytyjskich list bestsellerów 2011". Nic dziwnego, że pojawiają się spore obawy co do książki, która znalazła się w stosiku. Czy były słuszne? No pewnie!
Stuart MacBride to szkocki pisarz, który jako miejsca akcji swoich utworów obiera Aberdeen. Na swoim koncie ma kilka powieści, których głównym bohaterem jest policjant Logan McRae. Wszystkie ukazały się pod nakładem wydawnictwa Amber.
Allison i jej córka Jenny są znane w całej Szkocji. Wszystko za sprawą programu, który promuje nieznane dotąd talenty. Ta sława sprawia, że zostają porwane. Porywacze przesyłają policji palec małej dziewczynki, żądając okupu. Grożą, iż zabiją nowo upieczone gwiazdy, gdy nie dostaną wystarczającej liczby pieniędzy.
Czytelnik towarzyszy detektywowi Loganowi nie tylko podczas sprawy tak głośnej w całym kraju, tak tragicznej dla fanów, a tak bardzo wspierającej kieszenie mediów. Jak się okazuje, główny bohater zajmuje się też sprawą gangu dilerów narkotyków.
Język autora jest, moim zdaniem, wybrakowany. Brakuje mi opisów miejsc. Są one dla mnie zbyt lakoniczne. Tak lekko nabazgrane. Dla niewybrednego czytelnika pewnie to zaleta, ale dla tych, którzy oczekują od powieści czegoś więcej, już nie bardzo. Opisy są ważne. Czasem nie zdajemy sobie sprawy, jak one wpływają na wyobraźnię, jak kształtują obraz przedstawianego wydarzenia czy sytuacji. Tutaj było tak, że jest masa dialogów, które świetnie sprawdzałyby się w filmie (przeplatanie słów płynących z telewizora z rozmową dwóch osób), a jest niewiele opisów, które są potrzebne książce.
Nie wiem dlaczego, ale autor dużo uwagi poświęcił jedzeniu. Nie samemu przygotowaniu ani nic z tych rzeczy. Po prostu co chwilę ktoś coś je. A to babeczka, a to kanapeczka, chipsy, herbatniki. Ja wiem, że oni coś jedzą, ale taka mania, że ciągle coś? To już przesada.
Książka w swojej wymowie jest bardzo wulgarna. Dużo w niej przekleństw. Dla kogoś, kto nie operuje na co dzień takim językiem, nie będzie to odpowiednia powieść. Dla przykładu, osobiście po paru stronach miałam ochotę odłożyć książkę. No ale przekonałam się, bo jak już ją dostałam, to czytam. Wystarczyło jednak, by mnie zniechęcić do pozostałych pozycji autora.
Fabuła w sumie jest dość ciekawa. Jednak nie na tyle, by można było uznać powieść za wybitną. Nawet, jeśli byłoby tu więcej opisów i mniej wulgaryzmów czy jedzenia. Streszczenie z tyłu książki nie oddaje jej treści. W żadnym stopniu nie przybliża czytelnika do poznania fabuły. Marne to.
Zakończenie uważam za intrygujące. Nie do końca się tego spodziewałam. Styl oczywiście pozostawia wiele do życzenia, ale.. jeśli mam ocenić samo zakończenie - dobre.
Książka ta to siódmy tom o przygodach detektywa Logana. Oczywiście kilka aspektów podczas czytania były dla mnie niewyjaśnione (to moja pierwsza przygoda z autorem powieści), lecz nie utrudniało to odbioru. Były to epizody niewiele znaczące. Spokojnie można czytać tę książkę niezależnie od pozostałych tomów.
Bardzo dziwi mnie, że taka lektura została brytyjskim bestsellerem. Nie jest wybitna. Może ta liczba wulgaryzmów tak zachwyca? Bo to tak bliżej młodzieży w sumie. Nie chcę oskarżać oczywiście pokrewnych mi ludzi, ale jednak preferuję coś ambitniejszego. Ta książka nie reprezentuje sobą wiele. Gdyby mnie liczba przekleństw, można by uznać to za całkiem przyjemną książkę. A tak to.. nie polecam. Chyba, że ktoś lubi takie mocne klimaty.
Ciekawie się zapowiada. Skąd pomysł na tytuł bloga? Bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńDziękuję :) a tytuł bloga to taka dość delikatna sprawa. Może kiedyś zdecyduję się na ujawnienie znaczenia.
Usuńrozumiem. W każdym razie tytuł przyciąga uwagę.
UsuńJuż za samą akcję osadzoną w Szkocji przeczytałabym tę książkę... chociaż Twoja ocena najlepsza nie jest, to jednak sobie ją zapamiętam :)
OdpowiedzUsuńI fabuła, i ocena nie powala, spasuję.
OdpowiedzUsuńJa również sobie daruję tę książkę - czasem brak opisów jest poważną wadą i mam przeczucie, że ta powieść nie przypadnie mi do gustu...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
Dzięki za recenzję, raczej nie przeczytam ;)
OdpowiedzUsuń