czwartek, 16 sierpnia 2012

"Shirley" Ch. Bronte


Już na samym początku muszę zwrócić uwagę, iż dawno nie miałam okazji czytać książki, która stałaby się przyjaciółką mojej duszy. Często było tak, iż dana lektura nawet jeśli mi się podobała i uznałam ją za coś niezwykłego, i tak nie mogłam nazwać jej do końca tą, która na mnie w pewien sposób wpłynęła, tą, z którą po odejściu, pozostał mały smutek. I tak jest też z "Shirley", że teraz, kiedy leży już obok mnie, przeczytana, odczuwam żal, iż nie mogę zagłębiać się dalej w ową wspaniałą historię opisaną przez autorkę.

Ale to nie treść książki jest jej kluczem. Najważniejsze, co przedstawia czytelnikom autorka, to obyczajowość XIX-wiecznej Anglii; konflikty klas, płci oraz pokoleń. Ponadto serwuje nam śliczne opisy postaci i miejsc. Możemy powoli dumać nad krajobrazem, przejść się wśród wrzosowisk i zastanowić nad tym, co jest najważniejsze w życiu.

Od razu przestrzegam przed czytaniem słów z okładki książki. Jeśli zaryzykujecie, dowiecie się szczegółów z ostatnich 100 - 200 stron utworu. To, co zdradza okładka, nie pojawia się wcześnie, nie pojawia się nawet na pierwszych 300-400 stronach. Krótko mówiąc, przestrzegam przed niepotrzebnym zepsuciem sobie całej radości czytania. 

Przez pierwsze strony poznajemy stopniowo wszystkich bohaterów powieści. Powoli zarysowują się postacie księży, postaci męskich, by w końcu też przejść do najważniejszych bohaterek. Shirley nie pojawia się od początku, przez jakiś czas zastanawiałam się kim tak naprawdę jest ta osoba, o której nawet nikt nie mówi. Zastanawiam się też dlaczego autorka zaproponowała taki tytuł. Może ze względu na charakter tej osoby? Chociaż i tak nie jest ona kluczową bohaterką. 

Czytelnik poznaje Caroline. Właściwie wokół niej toczy się akcja. Ale też nie tylko. Gdyby tak było, książka najzwyczajniej stałaby się nudna, byłaby najzwyczajniejszym czytadłem dla kobiet. A tak, mamy przed sobą dzieło ukazujące różne zagadnienia społeczne, a przy tym trącącym lekko o elementy romansu (na szczęście autorka nic nie przesłodziła) i wątek pracy, ataków na fabrykę, mówiącą o czasach wojen napoleońskich. 

Jeszcze kiedy byłam w połowie książki, uparcie twierdziłam, że to lektura nie w moim guście. Uważałam, że nie spełnia moich oczekiwań. Teraz zmieniłam swoje zdanie. Przede wszystkim dlatego, że utwór tak wpłynął na mnie, że stał się przyjacielem mej duszy.

Styl i narracja są również godne uwagi. Autorka cały czas stara się utrzymywać z czytelnikiem kontakt. Nie traktuje go bezosobowo, a zwraca się do niego w różnych punktach powieści. To godny uwagi zabieg. Ponadto wszystkie opisy, które nam podaje, są naprawdę ładne. Bez względu na to, czy to opisy przyrody, charakterów, pomieszczeń czy sytuacji. 

Kilka błędów, których się dopatrzyłam to najpewniej wina tłumacza i wydawnictwa. Pojawiają się czasem literówki, co właściwie jest wybaczalne, ale jednak się pojawiają. Poza tym nie wiem dlaczego, ale jest pomieszane imię jednego z bohaterów. Raz nazywa się on Harry, innym razem Henry. Wątpię, by był to zabieg autorki (choć nie wolno mi i tego wykluczać). Dziwnie jednak to brzmi, gdy Henry coś robi, a za chwilę woła się do niego Harry. A nie ma wątpliwości co do tego, że chodzi o jedną osobę. 

Książkę mogę polecić tym, którzy nie oczekują zbyt wiele od powieści prócz tego, że ta zaoferuje swoją przyjaźń. To nie jest lektura z dreszczykiem emocji, gdzie akcja gna i nie można oderwać się od jej kart, gdyż tak pragnie się poznać, co wydarzy się za chwilę. To książka, którą należy się delektować. Smakować ją z uwagą, by nie przegapić niczego, co godne jest naszego wybrednego gustu.

16 komentarzy:

  1. Siostry Bronte, takie już ksiązki piszą, bez akcji, sensacji czy emocji.Ale mnie się ich twórczość podoba:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wystarczyło przeczytać mi pierwsze kilka zdań - ja tę książkę muszę mieć! Po prostu muszę!

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda, ze twoja recenzja nie pojawiła się zanim przeczytałam tę książkę, bo właśnie opis z tyłu zepsuł mi trochę radość czytania, zdecydowanie zdradza on zbyt wiele... No ale książkę - podobnie jak wszystkie sióstr Bronte - bardzo polubiłam. Mimo wszystko jednak bardziej przypadła mi do gustu "Lokatorka...", Anny ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam tę książkę! Siostry Bronte to mistrzynie!

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo mi się podoba twórczość Anne Bronte i od jakiegoś czasu mam też chrapkę na "Shirley", tak więc na pewno przeczytam. Co do literówek mnie one denerwują i zawsze staram się zwrócić uwagę na to w swojej recenzji, zwłaszcza jeśli takie błędy są częste w książce. I dzięki za ostrzeżenie, czasami mam wrażenie, że spece od promocji nie wiedzą jak opisać daną powieść i albo przesadzają zdradzając szczegóły, albo opis jest tak ogólny, że mam wrażenie, że mowa o zupełnie innym utworze:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Coraz rzadziej czytam opisy na okładce, bo zdarza się, że zdradzają kulminaycjne punkty powieści. Biorę książkę na czuja, albo z polecenia :) Co do "Shirley" to oczywiście jest na mojej liście, bo bardzo sobie cenię twórczość sióstr Bronte. Lubię ten klimat XIX-wiecznej Anglii, ta galanteria, konwenanse i piękne miejsca składają się na ciekawą lekturę.

    OdpowiedzUsuń
  7. O, dobrze, że przestrzegłaś, żeby nie czytać opisu. Mam w planach tę książkę. Ale może najpierw przeczyta coś Anne lub Emily? :)
    Pozdrawiam!
    tulipanowo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Książka stoi dumnie na półce i czeka na swoją kolej :))

    OdpowiedzUsuń
  9. Czytałam i zgadzam się z Twoją opinią, książka ma swój urok, ale zdecydowanie nie jest to powieść akcji... ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Błędów jest tam znacznie więcej, niż zwykłe literówki, ale ogólnie sympatyczna, klimatyczna powieść, którą przyjemnie się czyta w leniwe popołudnia (ostatnio takich nie miewam).

    OdpowiedzUsuń
  11. Uwielbiam siostry Bronte i z tą powieścią chętnie bym się zapoznała.

    OdpowiedzUsuń
  12. Jak tak zachwalacie to musze przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Oj czuję, że muszę mieć tę książkę w swoim zbiorze *_*

    OdpowiedzUsuń
  14. Jest to książka idealnie apsująca do wyzwania, w którym biore udział. Właśnie brakuję mnie tematyki Angli . Tylko obawiam się,że narazie nie będę miała możliwości ją dostać.

    OdpowiedzUsuń
  15. Siostry Bronte są wprost niesamowite! Na "Shirley" poluję od momentu jej zapowiedzi. Jeżeli jeszcze nie czytałaś, to gorąco polecam Ci pozostałe pozycje autorki oraz lekturę "Lokatorki Wildfell Hall" siostry Charlotty, Anne. Na pewno nie zawiedziesz się ;) Ale uważaj! W tym przypadku też nie czytaj opisu z okładki.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Lokatorkę..." czytałam i muszę przyznać, że zrobiła na mnie spore wrażenie. Naprawdę niesamowita książka. Oczywiście popełniłam głupstwo i opis przeczytałam. :)

      Usuń

A Ty, co o tym myślisz?

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...