Po
książce „O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu” miałam duże wymagania co do
powieści Murakamiego. Zawiodłam się na tej pozycji, ale nie zamierzam się
poddawać. W końcu „Przygoda z owcą” należy do tych, które ukazały się
najwcześniej, a więc styl pisarski nie był wyćwiczony. Do rzeczy.
Haruki
Murakami to osobistość znana niemal każdemu. Współczesny japoński pisarz,
eseista i tłumacz literatury amerykańskiej podbija serca trylogią 1Q84. Myślę, że każdy ceniący się
czytelnik ma w planach przeczytanie tego cyklu. Ja również. To, co już
wcześniej udało mi się dowiedzieć, to jego zamiłowanie do biegania (co jest
nawet ujęte w „Przygodzie z owcą”). Bierze udział w licznych maratonach, o czym
można przeczytać w wymienionej na początku przeze mnie lekturze.
„Przygoda
z owcą” powstała w 1982, zaś w Polsce została wydana dopiero w 1995.
Główny
bohater jest współwłaścicielem firmy reklamowej w Tokio. Wiedzie spokojne
życie. Gdy otrzymuje od przyjaciela – Szczura – kartkę przedstawiające pasące
się owce, jego przeciętność zostaje zaburzona. Wykorzystuje kartkę do pewnej
kampanii reklamowej, co przynosi naprawdę nieoczekiwane skutki. Nagle dowiaduje
się, że na zdjęciu jest owca, która nie może istnieć. Tajemniczy człowiek każe
bohaterowi odszukać owe tajemnicze zwierzę. W innym przypadku będzie miał
kłopoty.
Książka
jest jednym słowem dziwna. Trudno nawet cokolwiek o niej powiedzieć.
Przeciętność głównego bohatera jest tak mocno wyeksponowana, że aż drażni.
Spotkania z dziewczyną o uszach, mających nieokreśloną moc, tylko to
podkreślają. Nie zdziwiłam się, gdy znalazłam w książce zakładkę, gdyż ktoś
postanowił nie czytać dalej. Sama chciałam tak zrobić, ale przełamałam się i
czytałam dalej.
Styl
Murakamiego jest niedopracowany w tej książce. To rzuca się w oczy od razu.
Jedna z pierwszych powieści, gdzie język jest niedoszlifowany. Gdybym nie
czytała wcześniej innej jego książki, mogłabym odrzucić książki japońskiego
pisarza w kąt, lecz byłam też ciekawa o czym tworzył na początku.
Problemy,
którymi autor się zajmuje są bardzo dokładnie opisane. Przeciętność w tak
ostrym świetle razi, denerwuje, ale także pozwala wpłynąć na czytelnika.
Przeciętność nic nie daje, bierność jest bezsensem.
Dawno
nie czytałam tak „innej” książki. Tajemniczość kryje się na każdej stronie.
Mimo, że czytelnik poznaje niektóre aspekty życia bohatera, i tak niewiele z
tego wynosi. Chociaż i tak nie jest to wszystko najbardziej potrzebne w tej
powieści. Taka tajemniczość dodaje również uroku i staje się elementem zabawy dla
umysłu. Bardzo ciekawy zabieg.
Nie
żałuję tego, że przeczytałam tę książkę. Ta dziwność jest bardzo absorbująca.
Mimo że ogólna ocena jest dość niska, myślę że warto poznać to, od czego
Murakami zaczynał.
To nie jest książka dla mnie, a poza tym nie przepadam za tym autorem.
OdpowiedzUsuń