Czesław Miłosz - polski poeta i pisarz, który żył w latach 1911-2004. Wychowywał się na Litwie, skąd zaczerpnął inspirację do napisania "Doliny Issy". Był człowiekiem ciekawym i budzącym wiele emocji. Otrzymał wiele prestiżowych nagród, a w tym tę najważniejszą - Nagrodę Nobla.
Utwór określa się jako najwspanialszy opis dzieciństwa i problemu dojrzewania. Książka ukazuje zamiłowania i pasje młodego Tomasza. Czytelnik obserwuje, jak chłopiec zdobywa wiedzę o otaczającym go świecie, jak zdobywa doświadczenie, jak dojrzewa.
Utwór nie posiada wyrazistej fabuły. Trudno jest właściwie cokolwiek powiedzieć o tym, co dzieje się w utworze. Moim błędem było szukanie wydarzeń, jak by to była zwykła współczesna powieść, a nie klasyk. Bo do klasyki ten utwór zaliczam.
Ów brak fabuły może przeszkadzać. Tak było też u mnie. Książka bardzo mnie nudziła, z utęsknieniem wyczekiwałam ostatniej strony. To był zły moment na czytanie tej powieści. Do lektury trzeba się przygotować, a ja ten element pominęłam.
Autor przedstawia Tomasza w bardzo ciekawy sposób. Opisuje różne wydarzenia i przygody chłopca. Jeśli doda się fakt, że inspiracją dla stworzenia powieści było dzieciństwo Miłosza, książkę czyta się z większym zainteresowaniem. Wciąż szukałam powiązania z wczesnymi latami życia poety i zastanawiałam się, czy to wydarzenie miało miejsce czy jest fikcją literacką.
Nie może ujść naszej uwadze piękny opis Litwy, jej obraz przedstawiony jako kraina magiczna. Niemal cała książka to właśnie przedstawienie piękna zmitologizowanej rzeki Issy. Szkoda tylko, że autor poświęcił temu aż tyle miejsca.
Powieść jest nudna. Nie da się uniknąć tego stwierdzenia. Nic się nie dzieje. A taka ilość opisów wręcz przytłacza.
A mimo to i tak warto przeczytać tę książkę.
Brzmi to pewnie głupio. Z jednej strony "Dolina Issy" to nieciekawa lektura, a z drugiej książka, którą każdy powinien znać. No właśnie. To jest taki przypadek, jak jest z "Faustem". Wtedy nauczycielka powiedziała do mnie: "nawet jeśli się tego nie rozumie, warto przeczytać". Podobnie jest tutaj; może i utwór Miłosza jest nudny, może dasz mu słabą ocenę, ale na pewno go docenisz i jeśli przeczytasz, będziesz zadowolony, że tak zrobiłeś, staniesz się człowiekiem mądrzejszym, niż byłeś zanim chwyciłeś tę lekturę.
Nie czytałam, choć kilkakrotnie książkę miałam w ręku. Widziałem film Konwickiego, który powstał na podstawie prozy Miłosza, ale przyznam szczerze, że niewiele z filmu pamiętam.
OdpowiedzUsuńRaczej po tę książkę nie sięgnę. Zraziłam się do Miłosza, prawdopodobnie przez wykłady z literatury - prowadzący przez całe pół roku nawiązywał do biografii tego noblisty (jest nim chyba zafascynowany). Szanuję jego wybór, ale mnie interesowały inne tematy;) Dlatego (i również z powodu Twojej opinii), mimo że to klasyka, to na razie podziękuję..
OdpowiedzUsuńA ja czytałam i mimo że Miłosza zupełnie nie lubię, ta książka mi się podobała. Wcale mnie nie nudziła :) Ale inna sprawa, że dla mnie nie musi się wiele w książce dziać, by mi się podobała.
OdpowiedzUsuńNo a a propos Fausta to moim zdaniem czytanie "mimo że się nie rozumie, bo i tak warto" jest akurat bez sensu. Lepiej poczytać coś innego, wyrobić się trochę czytelniczo, a wtedy sięgnąć i docenić, niż czytać w liceum "bo wypada" albo "trzeba znać". Ja wiele tego typu książek czytałam w szkole i teraz żałuję, bo drugi raz mi się na razie nie bardzo chce - szkoda mi czasu - a teraz na pewno o wiele bardziej bym je doceniła. Na wszystko jest czas.
Brak fabuły mówisz, raczej w najbliższym czasie się nie skuszę.
OdpowiedzUsuńAle może kiedyś ;)
Chyba Cię rozumiem, są czasem takie książki, które nas nudzą, ale po ich skończeniu myślimy: a jednak coś mi dała. A właściwie każda przeczytana książka jakoś tam na nas wpływa ;) Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńNa pewno warto znać. Mam nawet "Dolinę Issy" na półce. Jednak tak jak napisały moje poprzedniczki, na chwilę obecną podziękuję. Dziękuję za link :)
OdpowiedzUsuńWystawiaj ocenę taka jak będzie w twoim odczuciu bo to jest najważniejsze. Nie warto dawać 6 tylko dlatego, że tak trzeba, bo to napisał wielki polak i powinniśmy to docenić. Mnie to już trochę denerwuje takie coś dlatego wszystkim takim osobom pisze, żeby nie przejmowały się tym co piszą inni, a skupiły się na swoich odczuciach. Przecież, to chyba logiczne, że kiedyś czytało się co innego i teraz czyta się co innego, więc nie mam żalu do nastolatek, które wolą sięgnąć po "Akademie wampirów" niż "Krzyżaków. Recenzja dobra i jeszcze raz mówię, żebyś pisała recenzje książek, tak jak je postrzegasz.
OdpowiedzUsuń