Marysieńka Sobieska. Coś mi to mówi. Tak, tak… Przecież to jakaś historyczna postać… Hm… Czyżby coś ją łączyło z Janem Sobieskim? Może to żona była albo ukochana? Przecież kojarzę ich listy…
Właśnie takie myśli towarzyszyły mi dotychczas na temat owej
kobiety. Nie za wiele o niej wiedziałam, bo niewiele się o niej mówi. Lekcje
historii niedużo wspominają o samym Janie III Sobieskim. Ledwie kilka
informacji, zwrócenie uwagi na politykę, ale oczywiście zero na relacje z
innymi ludźmi. Zwłaszcza z mu najbliższymi. Możliwość poznania bliżej
Marysieńki, ukochanej jednego z królów Polski, była dla mnie niezwykle kuszącą
propozycją.
Autor, Tadeusz Żeleński-Boy, żył na przełomie XIX i XX
wieku. Był satyrykiem, eseistą, krytykiem literackim i teatralnym, publicystą
oraz tłumaczem. Współtworzył kabaret „Zielony Balonik”. Opublikował ponad 100
przekładów z literatury francuskiej. Zginął we Lwowie rozstrzelany przez
Niemców.
„Marysieńka Sobieska” to książka, która przedstawia całą
biografię tytułowej postaci. Dla wielu owa kobieta i jej związek z Janem III to
symbol ogromnej miłości. Najwspanialszy z mężczyzn pokochał i całkowicie oddał
swoje życie jednej kobiecie, nigdy jej nie zdradził i poświęcał jej każdą chwilę.
Kim ona była tak naprawdę?
Autor nie idealizował Marysieńki. Przedstawił całą jej
osobowość, która zmieniała się wraz z różnymi wydarzeniami historycznymi. Nie
wahał się ukazać tego, jak zawracała głowę hetmanowi, jak męczyła go listami,
gdy on walczył, zarzucała, że rzadko pisze podczas odsieczy Wiednia. Autor zaczął
od momentu, kiedy Marysieńka przybyła do Polski jako dziewczynka, która potem
stała się żoną Zamoyskiego. Przedstawił, jak powoli powstawała więź między nią,
a Sobieskim, dzięki niewinnym listom. Ukazał okres ich małżeństwa, sam ślub i
jego zawiłości, a także lata królowania. Książka kończy się wraz z
przedstawieniem samotnych lat Marysieńki w Rzymie, i jej śmiercią.
Książka to nie tylko portret Marysieńki, ale także króla.
Autor doskonale przedstawił tym samym relacje między kochankami, które wcale
nie były takie bajeczne. Jan ukazywał się jako mężczyzna bardzo zakochany i
oddany swej ukochanej. Miłość, którą żywił do Marysieńki wpływała nawet na jego
politykę! Jakie skutki może wywołać ogromne uczucie, o tym można przekonać się
czytając tę książkę.
Autor zwraca uwagę na historię, zarysowuje ją, jednak robi
to w sposób dość delikatny. Nie stawia jej na pierwszym planie, usilnie stara
się, by opisywać różne wydarzenia możliwie najlepiej, niezbyt obficie, ale też
niezbyt skromnie. Nie może ominąć faktów historycznych, które wpływały na
postawę, zachowanie, na samo życie Marysieńki, i na to sam zwraca uwagę.
Książka nie należy do lektur najłatwiejszych. Trzeba skupić
się na tym, co przedstawia autor, by nie pogubić gdzieś po drodze dat czy
różnych wydarzeń. Jest to jednak bardzo ciekawa lekcja historii. Autor
wykorzystał wiele cennych materiałów, posługiwał się źródłami, które niektórzy
ominęli w historii, a wszystko po to, by jak najlepiej przedstawić Marysieńkę.
Przyznam, że teraz mój obraz Marysieńki uległ zmianie.
Drastycznie. Warto uświadomić sobie kilka faktów z historii. Jak się okazuje,
legenda to tylko legenda, a prawdziwe życie – to jest dopiero ciekawe.
Nawet lubię książki historyczne ale ta książka nie wydaje mi się zbyt pasjonująca, zwłaszcza przez ten natłok dat :)
OdpowiedzUsuńAutora bardzo lubię, miło wspominam czasy poznawania jego życia w Krakowie. A książka jest związana z historią, więc jak najbardziej mnie zaciekawiła ;)
OdpowiedzUsuńCiekawa pozycja, po którą chętnie bym sięgnęła :)
OdpowiedzUsuńJa nie sięgne - chwilowo mam przesyt jeśli chodzi o książki historyczne
OdpowiedzUsuńO nie wątpię, że książka nie należy do najłatwiejszych, ale chyba warto się z nią zmierzyć - żeby wiedzieć więcej :)
OdpowiedzUsuńLubie biografie, a ta zapowiada się ciekawie
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPostać Marysieński jest mi szczególnie bliska, z wielu powodów.
OdpowiedzUsuńPo pierwsze uwielbiam historię i uważam, że do czasów XX wieku, coś wiem:) Po zatym jestem Kociewianką, czyli pochodzę z pięknego miasteczka Gniew, gdzie na wzgórzu, gdzie widok jest na płynącą ze stoickim spokojem Wisłę, król Sobieski dla swej umiłowanej Marysieńki wybudował pałac. Stoi on do dziś, obok stoi zamek krzyżacki. Kolejnym powodem, jest ,że o ów pałac mój tata jako konserwator zabytków własnymi rękoma dbał. Jako dziecko oprowadzał mnie, a ja chłonęłam jak gąbka opowieści i legendy o duchach itp. Zapraszam do mojego rodzinnego miasta:)
Jednak dam jej szansę :)
OdpowiedzUsuńMarysieńkę właśnie zaczęłam czytać i już zauważyłam, że do łatwych lektur nie należy, ale strasznie zaciekawiła mnie historia Marysieńki, więc czytam dalej :)
OdpowiedzUsuń