Sięgam po książkę, której tytuł wydaje mi się nieco dziwny. W ogóle nieznane mi imię i nazwisko stanowią dla mnie dużą zagadkę. Do tego ta okładka z okiem i widok obozu z czasów II wojny światowej. A także opis na stronie wydawnictwa. Intrygujący i zachęcający do zapoznania się z lekturą. Czy się opłacało sięgać?
Książka opisuje relacje między Etty Hillesum, a Bogiem.
Brzmi banalnie. Niezbyt zachęcająco. Ale wszystko zmienia fakt, że kobieta była
Żydówką i zginęła w Aushwitz z ogromną miłością, a nawet światłem w sercu.
Bynajmniej, to nie spoiler z mojej strony, bo autor informuje nas o tym już na
początku. To nie książka, gdzie poznajemy biografię Etty. To dzieło ukazujące,
jak silna może być wiara w Boga i bliźniego, mimo czasu wojny. To świadectwo.
Etty była holenderską Żydówką, ale interesowała się Chrystusem, czytała i
analizowała Nowy Testament. Swoją wiarę, siłę do tego, by się nie poddawać,
czerpała nie tylko z judaizmu, ale i z chrześcijaństwa. Opierała się na Biblii,
ale jej prawdziwą „lekturą” było jej własne serce. To wszystko zgrabnie opisuje
autor książki.
W piękny sposób wplata cytaty, słowa z pamiętników Etty,
dzięki czemu czytelnik może ją lepiej poznać. Ta młoda kobieta staje się kimś
żywym, realnym. Nie jest wyimaginowaną postacią, którą można tak po prostu
zignorować. A język? Niesamowity! Prosty, nie banalny. Ładny, nie wyszukany.
Autor uderza treścią dzieła, a nie patosem stylu czy języka. Dzięki temu
książka staje się niezwykłym świadectwem, które naprawdę wpływa na odbiorców.
Postępowanie i ta głęboka wiara Etty sprawiają, że ma się
ochotę zmienić swoje życie. Ona nie pozwoliła, by jej miłosierdzie i ogromna wiara
zniknęła nawet w Auschwitz! Teraz żyjemy spokojnie, a zachwaszczamy nasze
serca. A ta młoda kobieta potrafiła pielęgnować je dla Boga.
Jest to poruszająca lektura, może stać się przyczyną
wzruszeń i głębokich przemyśleń. Na pewno warto się z nią zapoznać. To
prawdziwe świadectwo Boga w otchłani zła i tytuł książki, jest jak najbardziej
trafny. A sama lektura z pewnością przyda się każdemu człowiekowi. Zarówno
temu, który jest bardzo wierzący praktykujący, jak i temu, który właśnie
przeżywa chwile bez obecności Boga.
Bardzo moje klimaty. Książka z historią w tle, trochę dumania nad życiem... Idealna ;)
OdpowiedzUsuńA ja chyba tym razem muszę napisać, ze chyba nie dla mnie. Ja jestem zbyt wrażliwa na czasy wojenne XX wieku.
OdpowiedzUsuńO zajrzałam do Ciebie i wybył licznich 10 000 :) GRATULACJE:)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :)
UsuńBrzmi interesująco.Myślę, że z pewnością warto przeczytać. Byłabym zainteresowana. Moje przyjaciółki również..teraz pozostaje jedynie gdzieś zdobyć tą książkę;)
OdpowiedzUsuńSzczerze, to nie przepadam za bohaterami - Żydami, dlatego dam sobie spokój.
OdpowiedzUsuń