piątek, 6 grudnia 2013

"Ogród Letni" P. Simons

„Ogród Letni” P. Simons stanowi zdecydowanie najgorszą część trylogii. Cała powieść skupia się na zwyczajnym życiu Tatiany i Aleksandra w Ameryce.

Kiedy wreszcie udało im się uciec od wojny, od cierpienia, od zła czającego się w Związku Radzieckim,  stanęły przed nimi trudy codziennych obowiązków. Wciąż dręczeni przez złe duchy, nie potrafią żyć spokojnie, przyzwyczajeni do tego, że nigdy nie czekała na nich jakakolwiek przyszłość. Mamy więc Aleksandra i Tatianę, próbujących wciąż oderwać się od Łazariewa, a jednak wciąż żyjących cudownym miesiącem miodowym. Mamy wiele milczenia, a potem wiele krzyków. Nowe i stare życie. Poszukiwanie swojego miejsca, podróże po wszystkich stanach Ameryki.

Wszystkie wady i zalety dwojga kochanków dają o sobie znać. Nie są już tak przytłumione uczuciem. Zachowania bohaterów stają się drażniące, ale tym samym prawdziwe. Co jednak jest wyjątkowo nieciekawe? Aleksander i Tatiana mają wciąż dwadzieścia lat. Młodzi i piękni, nieskalani. Tatiana nie posiada ani jednej zmarszczki, a nawet jeśli już je ma, to niewiele, i to w dodatku dodają jej urody. Aleksander wygląda cudownie, kiedy ma siwe włosy. Ona wciąż ma jędrne ciało, on idealne ręce i tors. Czas nie zapukał do ich drzwi.

Z jednej strony, to było ciekawe, móc dowiedzieć się, jak potoczyło się zwyczajne życie dwojga kochanków, a z drugiej, czyż nie tego wszystkiego właśnie się domyślaliśmy? Wiele razy autorka mogła zakończyć książkę, a jednak wiele razy nie zrobiła tego. Dalej ciągnęła niepotrzebne wątki. Przyznam, że dla mnie ostatnie sto stron było torturą. Nic, dosłownie nic, nie wnosiły do książki, do całości, te rodzinne dywagacje.

„Jeździec miedziany” był pasjonującą lekturą. Wstrząsającą, wzruszającą. Okrucieństwo i cierpienie przebijało przez nią. Ale i nadzieja. Wątła i słaba w czasach wojny, lecz nadal się tląca.
„Tatiana i Aleksander” to książka, która stanowiła przedłużenie poprzedniej. Tatiana próbowała ułożyć sobie życie na wieść, że jej mąż nie żyje, zaś Aleksander…. Tak, część poświęcona jemu trzymała w napięciu, była okrutna i interesująca.

„Ogród Letni” nie podobał mi się. Mdła, nudna książka. Co kilka stron działo się coś ciekawego, potem znów mało interesujące polityczne dywagacje, mające na celu jedynie zwiększenie objętości książki. I właśnie takie wrażenie pozostawia, pisana na siłę, dla pieniędzy…



Książkę podłączam do bieżącego wyzwania trójkie-PIK: literatura rosyjska (pochodzenie autora/ miejsce akcji).

2 komentarze:

  1. Ta trylogia Simions jeszcze przede mną. Ciekawa jestem jak ja odbiorę ostatni tom.

    OdpowiedzUsuń
  2. Słyszałam, że to najgorsze ogniwo trylogii, dlatego zwlekam z przeczytaniem. Nie chcę sobie psuć obrazu poprzednich części.

    OdpowiedzUsuń

A Ty, co o tym myślisz?

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...