Stefan Żeromski znany jest każdemu Polakowi. Chociażby z lat szkolnych, z takich utworów jak "Syzyfowe prace", "Siłaczka" czy też "Przedwiośnie". Żył w latach 1864 - 1925. Pochodził z zubożałej rodziny szlacheckiej. Studiował weterynarię, lecz z przyczyn finansowych musiał przerwać naukę. Podejmował tematy głównie historyczne.
"Wierna rzeka" to stosunkowo króciutka powieść o powstaniu styczniowym. Autor określił ją jako klechdę domową, co daje utworowi bardzo intymną dla narodu wymowę. Akcja powieści toczy się w dworku, który znajduje się na odludziu, a główni bohaterowie to prosta dziewczyna i powstaniec (oraz jak się później okazuje także książę).
Utwór rozpoczyna się opisem skutków walk powstańców. Poznajemy tajemniczego żołnierza, który ciężko ranny nie poddaje się i stara utrzymać przy życiu. W końcu trafia do domu pewnej bardzo miłej dziewczyny. Wtedy też czytelnik poznaje bliżej wszystkie fakty. Józefa i Salomeę zaczyna łączyć coś więcej niż zwykłe relacje między rannym a opiekunką.
Utwór może przez pierwsze kilka stron odstraszyć. Może nieco zniechęcić. Jednak każda kolejna strona niesie ze sobą coś niezwykłego. Oczywiście nie oczekujmy tutaj zawrotów akcji czy ogromnej tkliwości, lecz wymowa utworu jest wspaniała. Z jednej strony ukazuje realia walk powstańczych, to wszystko, co wynika z sytuacji w państwie, a z drugiej jest to niezwykły opis rozwijającej się miłości dwojga ludzi.
Utwór można polecić wszystkim tym, którzy lubią romanse, tym, którzy lubią historię, tym, którzy lubią klasykę, lub tym, którzy oczekują od książki czegoś innego. Jak widać książka jest nietuzinkowa. Dla naprawdę różnych gustów i guścików.
Jak dla mnie brakowało nieco tego polotu. Jakiegoś konkretu. Tak, jakby coś mi umknęło. Niemniej jest to naprawdę ciekawy utwór. Świadczyć może też o tym fakt, że osoby, które nie znosiły dotąd Żeromskiego, tym dziełem były zachwycone. Ja nie żałuję, że sięgnęłam po tę książkę, bo naprawdę było warto.
Motyw wody jest ujmujący, tak bardzo istotny. Widać w utworze tę szczególną symbolikę wiernej rzeki. Było to miłe doświadczenie tak mu się przyjrzeć. Poza tym książka sama w sobie jest bardzo czytelna. Język zgrabny, opisy nie nużyły mnie więcej niż trzy - cztery razy. A samo doszukiwanie się wartości utworu to naprawdę wspaniałe przeżycia dla mojej literackiej duszy. Może też będzie tak z Waszymi?
Nigdy nie lubiłam Józefa. :( A sama historia bardzo smutna.
OdpowiedzUsuńTo zdecydowanie nie jest książka dla mnie, nie moje klimaty, poza tym fabuła do mnie nie trafia. Dlatego mimo pozytywnej recenzji spasuję.
OdpowiedzUsuńNie czytałam. Być może w przyszłości, kiedy będę chciała uzupełnić znajomość klasyki;) W każdym razie, jeżeli chodzi o polską literaturę tamtego okresu, na razie czytam "Placówkę" Bolesława Prusa.
OdpowiedzUsuńNie czytałam, ale jakoś nie korci mnie, aby po nią sięgnąć.
OdpowiedzUsuńW szkole skuteznie mnie zniechęcili do twórczości Żeromskiego.
OdpowiedzUsuńTo pokrzepiające, że są jeszcze ludzie, którzy potrafią doceniać jeszcze skarby polskiej literatury. Tak trzymać :)
OdpowiedzUsuńObiecałam sobie, że żadnego Żeromskiego...
OdpowiedzUsuńNie czytałam i raczej to się nie zmieni bo Żeromski jakoś do mnie nie trafia.
UsuńNie pamiętam, bym czytała.
OdpowiedzUsuń