środa, 25 lipca 2012

"Dzienniczek. Miłosierdzie Boże w duszy mojej" św. s. M. Faustyna Kowalska


Nie jest mi łatwo zacząć pisać o tym dziele. W głowie pojawiają się pytania o to, jak zbudować wstęp, aby już na początku Was zachęcić. Mam nadzieję, że wystarczą słowa, iż to dzieło Boże, które porusza serca i dusze.

Święta siostra Maria Faustyna Kowalska żyła w latach 1905-1938. Była zakonnicą ze Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia. Po raz pierwszy powołanie do życia zakonnego odczuła w wieku siedmiu lat. W 1914 przyjęła I Komunię Świętą. Naukę przerwała po ukończeniu trzeciej klasy szkoły podstawowej, by zwolnić miejsce młodszym dzieciom. Gdy oznajmiła rodzicom, iż pragnie oddać się Bogu, spotkała się z odmową.
W 1924 roku, podczas zabawy tanecznej w łódzkim parku "Wenecja", po raz pierwszy doznała widzenia Pana Jezusa, który miał wydać polecenie wstąpienia do zakonu. Po owym wezwaniu szukała miejsca, w którym by ją przyjęto, lecz często spotykała się z odmową. W końcu trafiła na Zgromadzenie Matki Bożej Miłosierdzia.

Podczas swojej służby wiele razy doznawała objawień i mistycznych przeżyć. Pan Jezus towarzyszył jej cały czas. On wskazywał drogę, pocieszał, był przyczyną radości, ale także z wielkim miłosierdziem prowadził siostrę Faustynę, by wypełniła Jego wolę. Pan Jezus wlał w jej serce wiele łask, prosząc jednocześnie o to, by głosiła Jego Miłosierdzie. Spełniał często prośby swojej Oblubienicy, pozwalał, by cierpiała w imieniu dusz czyśćcowych i grzesznych, obiecując tym samym dla niej niepisaną radość w Domu Ojca, gdy wypełni się Jego wola. To ona mogła doświadczyć Bożej miłości, smutku czy gniewu. Jej modlitwy wyrwały z rąk szatana wiele dusz. 

Trudno wyrazić słowami, jak wielkie dzieło spoczywało w rękach św. Faustyny. Ona sama nie raz to podkreśla, iż nie potrafi opisać szczęścia czy cierpienia, które ją dotyka za sprawą Boga. A jednak obecność Jego jest oczywista na każdej stronie "Dzienniczka". Owa lektura to przede wszystkim świadectwo Bożej miłości. Nie można przejść obojętnie wobec tak pięknego poświęcenia. Każda karta przekonuje do tego, by zaufać Bogu i zmienić swoje życie. "Dzienniczek" to dzieło nawrócenia.

Kilka słów o wydaniu (wyd. Promic). W utworze jest bardzo dużo przypisów, które naprawdę wiele wyjaśniają. Są naprawdę przydatne. Bez nich lektura mogłaby okazać się nieco trudniejsza w odbiorze.
Poza tym wydawca/ redaktor zwraca uwagę na każdy szczegół z rękopisu. Wskazuje błędy, jakich dopełniła się siostra Faustyna (oczywiście mam na myśli błędy stylistyczne, językowe itp). Ponadto uzupełnia zdania, słowa pisząc w nawiasie kwadratowym, dzięki czemu odbiorca wie, co pochodzi od św. Faustyny, a co nie. Jak można się domyślić, dbałość o zgodność z oryginałem jest bardzo duża. Co więcej, wydawca w nawiasach zwykłych informuję też o stronach rękopisu.

Na początku mamy też kilka słów od Wydawcy, przedmowy poprzednich wydań, wprowadzenie siostry M. Elżbiety Siepak ZMBM i kalendarium życia św. Faustyny. Po tym następuje treść właściwa, czyli sam "Dzienniczek". A na końcu już przypisy i indeksy (rzeczowy, osób, miejscowości). Poza tym ostatnie strony to kilka ilustracji, moim zdaniem bardzo ciekawych. Dzieło jest rzetelne i naprawdę dobrze się je czyta. 

Św. Faustyna posługuje się niezwykłym stylem. Z jednej strony czuć pewną prostotę wypowiedzi, z drugiej to dzieło, którego nie czyta się zbyt łatwo, niczym rozprawa filozoficzna. Najważniejsze jednak, że kluczowe kwestie można odczytać od razu. Przesłanie wpływa od razu do dusz i serc. 
Na stronach "Dzienniczka" nie mamy do czynienia jedynie ze słowami autorki - św. Faustyny, ale także Pana Jezusa (wyróżnione pogrubioną czcionką). Poza tym siostrę Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia nawiedzają święci i Maryja. Mamy też do czynienia z wierszami. 

Owo dzieło to niebywałe świadectwo wiary, nieustannej walki ze złem i dążenia do doskonalenia miłości ku Bogu. Tak naprawdę moje słowa zawarte w tej recenzji są niczym wobec tego, co przedstawiła nam święta Faustyna. Mi pozostaje nadzieja, że jakkolwiek udało mi się poruszyć Wasze serca. Zachęcam do zapoznania się z przesłaniem "Dzienniczka", a tym samym do większego zawierzenia się Panu Jezusowi i Bogu. 

15 komentarzy:

  1. Kurczę, naprawdę nie wiem jak się odnieść do tej książki, ale to raczej nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam, mam na półce od kilku lat, i pewnie kiedyś jeszcze wrócę, bo do takich książek się wraca. Mi się ta prostota bardzo rzucała w oczy, ale to ani plus, ani minus - po prostu rys charakteru. Rozprawy filozoficznej nie dostrzegłam :) Raczej zapis tego, jak Bóg działa i chce działać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może nie tyle to była/jest rozprawa filozoficzna, co właśnie zapis Bożych działań. Masz rację :) Jakoś dziwnie ujęłam to w słowa. Niemniej jest to dzieło, którego nie czyta się ot tak, w jeden wieczór. Pewnie brałam na siebie za duże dawki. Stąd takie wrażenie. "Dzienniczek" powinno się czytać o wiele dłużej niż tydzień.

      Usuń
  3. Niestety, ta pozycja nie dla mnie, bo nie moje klimaty. Ale fajnie, że Ci się podobała.

    OdpowiedzUsuń
  4. To na pewno bardzo wartościowa lektura, ale chyba jeszcze nie jestem na nią gotowa. Ale cieszę się, że Ty mogłaś ją przeczytać. Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kompletnie nie moja tematyka. Gdyby to była rozprawa filozoficzna bardziej byłabym zachęcona.

    OdpowiedzUsuń
  6. Już od dłuższego czasu mobilizuję się by poznać jej dzienniki. Znajoma ma mi pożyczyć, gdy skończy sama czytać.

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam ją u siebie od kilku ładnych lat, przeczytałam mniej więcej do połowy i na tym się skończyło. Nie to, że mi się nie podobała tylko jakoś nie miałam weny na takie klimaty i do teraz nie mam. Aczkolwiek zawsze uważałam św. Faustynę za niezwykłą osobę i jej historia jest naprawdę interesująca.
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Myślę, że kiedyś przeczytam :) Bardzo się cieszę, że Ci się spodobał. A prostota? Z tego co wiem, s. Faustyna skończyła trzy klasy podstawówki. A i tak "Dzienniczek" jest bardzo dobry pod względem teologicznym :)
    Pozdrawiam, dodaję do obserwowanych i zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam wrażenie, że jeszcze nie jestem na nią gotowa. Wielokrotnie zaczynałam lekturę, za każdym razem zatrzymywałam się jednak na pierwszych stronicach. Głęboko wierzę w to, że nadejdzie taki dzień, w którym będę mogła powiedzieć, że do niej dojrzałam.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytałam. Niezwykła książka, którą trudno ocenić. W zasadzie, chyba nie powinno się jej oceniać. Wystarczy się z nią zapoznać;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Mam , ale jeszcze nie czytałam więc trzeba będzie chyba jednak się zabrać . ;)
    Zapraszam do mnie books-for-imagination.blogspot.com i oczywiście obserwuje . :)

    OdpowiedzUsuń
  12. To kompletnie nie mój typ literatury. Może kiedyś do niej dojrzeję, może nie. W tej chwili, za mało wiary jest we mnie, żeby się zmierzyć z taką lekturą.

    OdpowiedzUsuń
  13. Książkę sobie zakupiłam jako nagrodę za zdaną sesjię. :) Nie mogę się doczekać, aż zacznę ją czytać!
    Serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

A Ty, co o tym myślisz?

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...