Zaczynając czytać tę książkę, myślałam, iż będzie to opowieść o nastolatce, zagubionej w miłości. Ot, historia dla młodych dziewcząt. Okazało się, że moje pierwsze spotkanie z twórczością Katarzyny Grocholi było jednak pozytywnym zaskoczeniem.
Główną bohaterką i narratorką jest Hanka, która pisze (a początkowo też myślałam, że być może opowiada) do tajemniczego adresata o swoim małżeństwie i swoim życiu. Przedstawia, jak wygląda jej związek, jak mąż coraz bardziej niszczy jej szczęście.
Opowieść jest niezwykle poruszająca i dotycząca spraw, na temat których rzadko zabiera się głos. Wciąż gdzieś ukrywają się kobiety, które przez mężów są bite i poniżane, których uczucia poddawane są zgrabnej manipulacji. Potrzeba naprawdę silnego bodźca, by zerwać te łańcuchy.
Katarzyna Grochola rzetelnie opisała taką sytuację, gdzie bohaterka dla każdego z zewnątrz zdaje się być szczęśliwą żoną, gdy tymczasem to tylko maska. Ataki agresji męża, potem jego skrucha i silne postanowienie poprawy. Mąż, jak morze, raz atakuje falami agresji, następnie się wycofuje i jest spokojnie, by znów zaatakować.
Najbardziej w owej książce drażnił mnie styl pisarki. Nie wiem czy tak to wygląda w każdej książce autorki, ale tutaj, przynajmniej dla mnie, kulało. Nie było tragicznie i nie czytało mi się książki szczególnie niedobrze, lecz mogłoby być lepiej.
Okładka prezentuje się ślicznie, wydanie jest bardzo ładne. Tylko czytać, tym bardziej, że to niegruba książka. No i jeszcze jedno. Zachęcam do czytania nie tylko kobiety, lecz także panów. A właściwie to przede wszystkim zachęcam mężczyzn. Chyba już nie muszę tłumaczyć dlaczego?
książka już za mną :) i u mnie było dokładnie na odwrót :) dzięki stylowi autorki książkę czytało mi się przyjemnie i szybko :) natomiast okładka i wydanie wydawało mi się całkowicie zwyczajne i nie przyciągające uwagi :) ale cała historia bardzo dobra i warto się z nią zapoznać :)
OdpowiedzUsuńA mi coś ta książka nie podeszła,nie dokończyłam jej. Niby nadal leży na stosie "do przeczytania", ale już rok tak leży... zobaczę.
OdpowiedzUsuńJeszcze nie czytałam nic Grocholi, słyszałam sprzeczne opinie na temat jej twórczości. Jedni polecają, inni zdecydownie odradzają i nie mogę się zdecydować. Chyba dam sobie jeszcze czasu :)
OdpowiedzUsuńJakoś niespecjalnie przepadam za tą autorką, więc muszę podziękować. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMnie zachęciły cytaty znalezione w internecie. Sam styl autorki podoba mi się najbardziej właśnie w "Trzepocie skrzydeł" i "Przegryźć dżdżownice", bo jest dość luźny i nienachalny. Oczywiście każdy ma swoje odczucia, co do owej książki ja mogę tylko dodać, że jeśli komuś nie za bardzo podobała się seria "Żaby i Anioły" (Cykl o Judycie) to zachęca do poznania dwóch wyżej wymienionych przeze mnie tytułów.
OdpowiedzUsuń