Książkę przeczytałam w ramach akcji Klubu Książki na facebooku Przeczytaj & Podaj dalej. Przyznam, że dość sceptycznie podchodziłam do tej lektury. Jak zresztą zawsze do polskich książek.
Autorki były dla mnie całkowicie nieznane, jeśli mowa o ich twórczości. Nazwiska oczywiście kojarzyłam, lecz jak do tej pory nic nie miałam okazji czytać, no i po prostu sięgałam po książki zagranicznych twórców. Pewnie jak sporo z nas zakochanych w książkach.
Natasza Socha to polska pisarka, dziennikarka i felietonistka. Urodziła się w Poznaniu, jest mężatką i ma dwójkę dzieci. Kocha zwierzęta, lubi jeździectwo. Napisała takie powieści jak "Keczup", "Zbuki", "Maminsynek".
Magdalena Witkiewicz - polska pisarka, która prowadzi firmę marketingową Efekt Motyla. Kocha literaturę i dzieci (również ma wspaniałą dwójkę maluchów). Spod jej pióra wyszły książki "Milaczek", "Szkoła żon", "Szczęście pachnące wanilią".
Bohaterki powieści "Awaria małżeńska" to współczesne kobiety, zapracowane żony i matki. Pewnego dnia Ewelina i Justyna zostają ofiarami wypadku autobusowego, obie trafiają do szpitala na oddział chirurgii urazowej. Okazuje się, że złamania są na tyle poważne, że muszą zostać dłużej, a swoje dzieci powierzyć opiece mężów, którzy wcześniej w ogóle nie interesowali się własnymi pociechami. Ma się wrażenie, że jedyne co znają, to ich imiona.
Obserwujemy zatem jak radzą lub też nie radzą sobie panowie, Mateusz i Sebastian, w codziennych obowiązkach. Mężczyźni uczą się od dzieci ich codziennej rutyny, zauważają, że ich wychowanie bywa trudne i męczące.
Może zdumiewać fakt, iż można nie wiedzieć do jakiego przedszkola chodzi dziecko lub co lubi jeść na śniadanie - przecież dla każdej kobiety, dla każdej matki to jest tak oczywiste, że mogłaby na każde pytanie odpowiedzieć przez sen. Z drugiej strony, jeśli kobieta robi wszystko, by być idealną, nie pozwala swojemu partnerowi wychowywać dzieci i brać udziału w domowych obowiązkach, sprawia, że mimo wszystko mężczyzna się wycofuje. I o tym właśnie jest książka.
"Awaria małżeńska" to przemiła komedia, z nutką przesłania, nie tylko dla kobiet, ale i dla ich brzydszej połowy. Rzadko się zdarza, bym przy lekturze głośno się śmiała, a tutaj takie sytuacje miały miejsce. Niewątpliwie jest to książka z dawką dobrego humoru. Trzeba jednak zaznaczyć, że to lektura bardziej dla kobiet, które już męża i dzieci mają, ponieważ nie oszukujmy się, że osoba samotna nie będzie w stanie tak dobrze odebrać tej książki. Zapewne i ja odebrałabym "Awarię..." inaczej, jeśli moja córeczka byłaby troszeczkę starsza i miałaby rodzeństwo, a ja z mężem mielibyśmy więcej niż niespełna trzy lata stażu.
Mimo że książkę napisały dwie pisarki, to zupełnie tego nie odczułam. Rzadko się to zdarza, bym polubiła powieść napisaną przez więcej niż jedną osobę. Zazwyczaj wpływa to bardzo negatywnie i ostatecznie jednak lektura ląduje w grupie tych, którymi się rozczarowałam. Tym razem było inaczej, ponieważ naprawdę dobrze się bawiłam.
Dla mnie nie było jednak tak całkowicie idealnie. Odnoszę wrażenie, że autorki wyidealizowały kobiety, zaś mężczyzn ukazały jako tych całkowicie nieogarniętych i niezainteresowanych niczym poza pracą. A przecież Mateusz i Sebastian to nie bezduszni ojcowie, zatem dlaczego zostali przedstawieni w tak złym świetle? Zakończenie też nie do końca mnie usatysfakcjonowało. Ostatnie zdania były całkowicie niepotrzebne.
Kolejną wadą, która naprawdę przez połowę powieści mi bardzo przeszkadzała, to stworzenie niemal dwóch identycznych rodzin. Zarówno Justyna, jak i Ewelina są nieszczęśliwe, małżeństwo im się sypie, obie też mają dwójkę dzieci - chłopca i dziewczynkę. Naprawdę ciężko połapać się, które dzieci są czyje, o kim aktualnie czytamy. Ostatecznie przestałam zwracać na to uwagę, ale czuję się przez to nie do końca zadowolona. Czytając wiele mi się myliło i wiele też umknęło.
"Awarię..." traktuję jako zachętę do czytania polskich książek, bardzo ciekawią mnie przede wszystkim inne powieści autorek mojej ostatniej lektury lipca. Z pewnością będę musiała jeszcze przeczytać coś spod piór N. Sochy i M. Witkiewicz.
Może Wy polecicie mi najlepszą powieść?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
A Ty, co o tym myślisz?